Szukaj na tym blogu

czwartek, 10 lipca 2014

Pomóc to znaczy tak wiele....

W dzisiejszych , pędzących czasach, pomaganie jest jakby wyciągnięte z lamusa. No bo wszystkim kojarzy sie to chyba tylko z pomocą materialną,  taką policzalną. Oczywiście , jeśli kogoś na to stać to super! Ale jest mnóstwo ludzi których nie stać na aukcje charytatywne , wysokie przelewy na konta różnych fundacji. I jest też ogrom ludzi którzy tylko mówią o tym jacy są fantastyczni i czego to nie robią.
I , niestety, jest ogrom ludzi którzy potrzebują pomocy tyko nie wiedzą jak o nią poprosić. Bo wydaje im się że to nie wypada. Że będą zawracać komuś głowę. Smutne ale prawdziwe.
Dlaczego tak się to zmieniło? To smutne że teraz kiedy ktoś , tak z potrzeby serca, chce pomóc to obwieszcza się wszem i wobec że ma z tego kasę.  Jak choćby pan Owsiak i jego orkiestra i różne fundacje podpięte pod znane stacje tv .
Korzystają z tego że ich liderzy są znani i ze mogą przyciągnąć więcej darczyńców.
Nie wnikam czy czerpią z tego korzyści czy nie ale wiem jedno : pomagają.
W naszej zwykłej codzienności też możemy pomagać. I to przez duże P.
Zapytacie jak? Nie mam kasy, nie mam znajomości - już to słyszę. Ale mamy czasami wolną chwilę która , dobrze wykorzystana , może przynieść więcej niż tylko wymiar materialny.
Bo wyobraźcie sobie taką sytuacje: siedzicie w domu, nic do zrobienia , obiad ugotowany. Co wybierzecie? Wylegiwanie się do bólu w łóżku czy aktywne spędzenie tego czasu? Pomożecie sami sobie czy będziecie lenić się na kanapie i twierdzić że skoro nikomu nie przeszkadzamy to pomagamy? Zakręcone prawda? 
Bo pomaganie to nie tylko komuś.  Sami sobie też musimy pomóc. Wyjść do ludzi, podzielić się swoimi troskami , nawet posiedzieć razem i pomilczeć. Bo jeśli nie będziemy w stanie tego zrobić to klops. Zostanie nam tylko odtwarzanie codzienności, po to tylko żeby na końcu naszej drogi zrobić rachunek sumienia i zobaczyć po co tak naprawdę byliśmy na tym świecie.
Żeby przedłużyć gatunek, żeby zapracować się i robic to czego nie lubimy, żeby użerać się z przykrą codziennością i beznadziejnymi ludźmi. Takimi którzy ściągają nas w dół zamiast dać nam się wzbić i osiągnąć maksimum naszych możliwości.
Znam takich ludzi , i wy zapewne też. Próbowaliście im pomóc?  Wyciągnęliście rękę w potrzebie czy poklepaliście po plecach i zapomnieliście o sprawie?
Kiedyś moja babcia , potem kochana mama mówiły mi że dobro wraca. Że nawet jak nam się nie chce to powinniśmy zebrać się i fokusować na drugiego człowieka. Bo to nie jest tak że jak dziś pomogę to jutro mnie coś dobrego spotka. Można na to czekać latami. I się doczekać.
Popatrzcie wkoło na otaczający was świat, i zerknijcie komu można pomóc.
Ale najpierw zacznijcie od siebie.
PS. Uczestniczyłam dziś w rejestracji potencjalnych dawców szpiku.I wiecie co? Wstyd mi za tych wszystkich ludzi którzy nie rozumieją idei takiego wydarzenia i nawet nie próbują zrozumieć. Wolontariusze poświęcają swój czas, angażują się w organizacje takiego przedsięwzięcia i co?
Jak grochem o ścianę. Naprawdę. 
Nawet nie poświęcą chwili żeby wysłuchać co się do nich mówi.A wiecie jakie komentarze słyszałam najczęściej? 
NIE - bo mam małe dziecko
NIE - bo mi się wbiją w kręgosłup
NIE - bo nie mam czasu.
LUDZIE!!!!! trochę empatii.Nie robimy tego żeby nabić jakiś wirtualny licznik, jak sądzą niektórzy. Robimy to żeby uratować komuś życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz