Szukaj na tym blogu

sobota, 5 lipca 2014

Totalny brak czasu....


Tak się czasami zastanawiam dlaczego takie zwykłe kontakty personalne tak łatwo zostały zastąpione przez tzw.wirtual.
Zdarza się wam usłyszeć na ulicy albo w jakimś markecie słowa spotykajacych się ludzi"jak cię dawno nie widziałem? co u ciebie? ależ tobie dzieci wyrosły! "
Czy nie wynika to z tego że w dobie internetu, komunikatorów i innych tego typu wynalazków  brakuje nam poprostu czasu?  Wydaje nam się że zdążymy zadzwonić, wysłać sms-a czy napisac maila? 
Kiedy ostatnio rozmawialiście z rodzeństwem, z rodzicami? Ja wczoraj:-) Byłam u moich rodziców.Pogadałam z mamą która pochwaliła się swoimi super wynikami i kolejnymi butami. Ochrzaniłam mojego tatę że wtrąca się do kuchni mamy. Na wesoło oczywiście.
Zaraz powiecie że nie macie czasu, że daleko. Że zadzwonicie.
Ale uważam że powinno się jak najwięcej czasu spędzać z tymi najbliższymi bo później już go nie będzie. Powiecie sobie "jeszcze tyle słów było do powiedzenia". Za późno.
I wolę pojechać te 40 km w jedną stronę, żeby móc przytulić się do mamy. Żeby ja rozbawić czy po prostu pomoc. Wirtualny świat mi tego nie da.
To samo tyczy się naszych przyjaciół. Jeżeli są to prawdziwi i sprawdzeni ludzie to pójdą za tobą w ogień albo dadzą tobie w łeb, tak na ogarnięcie. Jeśli natomiast są fajni tylko na necie to coż. Trzeba zweryfikować taką" przyjaźń" i wrzucić do przegródki dobra znajomość. 
Bo tylko dzięki kochajacym bliskim, rodzinie i garstce przyjaciół, jesteśmy w stanie funkcjonować w tym zwariowanym i szalonym świecie gdzie każdy patrzy tylko na to żeby wyszarpać dla siebie jak najwiecej.
Dzisiaj brałam udział w akcji która ma na celu walkę z białaczką. Konkretnie to wraz z fantastycznymi dziewczynami z mojej pracy zorganizowałyśmy Dzień Dawców Szpiku . Wyszło super , tylko zmartwiła mnie jedna rzecz. Malkontenci którzy tylko chodzili i gadali że to musi być świadome a nie że tylko zależy nam na ilości numerków na liście.A my nikogo siłą nie przyciągałyśmy ,tylko z uśmiechem zapraszałyśmy i informowałyśmy co z czym i jak.
I co jeszcze było tak smutne ,w tej jakże radosnej akcji - brak empatii u ludzi. Jestem chyba naiwna w swej wierze w drugiego człowieka , ale to co zobaczyłam dzisiaj utwierdziło mnie w przekonaniu że prawdziwe jest przysłowie: "człowiek człowiekowi wilkiem"
No bo dlaczego nie pomóc drugiemu człowiekowi, wiedząc że nowotwór krwi jest podstępny i atakuje znienacka. Nas to nic nie kosztuje oprócz czasu poświęconego na rejestrację. Świadomą oczywiście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz